Szanowni Państwo,
Chcielibyśmy zaprosić Państwa do zapoznania się z materiałami merytorycznymi z debaty:
Jak wygrać najpoważniejszą wojnę w nowoczesnej Europie?
Polski sposób na derogację
27 stycznia 2011, godz. 11.00, Centrum Prasowe PAP, ul. Bracka 6/8, Warszawa
Polskie przedsiębiorstwa energetyczne spodziewają się, że po 2012 r. nadal będą mogły korzystać z nieodpłatnych uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Ich nadzieja opiera się na wynegocjowanej w grudniu 2008 roku derogacji, która pozwala w latach 2013 – 2020 na przejściowy przydział bezpłatnych uprawnień do emisji. Tymczasem, pomimo że od pierwotnych ustaleń minęły już niemalże dwa lata, a rok 2013 jest już coraz bliżej, nadal nie wiadomo, czy i na jakich zasadach polska energetyka faktycznie będzie otrzymywała nieodpłatne uprawnienia do emisji CO2.
Debata zajmie się między innymi najbardziej niejasnymi zapisami Dyrektywy EU ETS. Niejednoznacznie określone są w niej zakres i warunki korzystania z wynegocjowanej derogacji a także to, kto jest jej faktycznym beneficjentem. Dyrektywa nie daje możliwości przyznania nieodpłatnych uprawnień dla tzw. nowych instalacji („new entrances”). Może to oznaczać, że bezpłatne pozwolenia otrzymają stare, nieinwestujące elektrownie, a nie nowe, oparte na technologiach niskoemisyjnych. Zdaniem niektórych inwestorów branżowych sygnał wynikający z takiego rozdziału uprawnień jest jednoznaczny - nie opłaca się uruchamiać nowych mocy przed 2020 rokiem, tj. przed wygaśnięciem derogacji. Energia produkowana w nowych źródłach byłaby wówczas, w pierwszym okresie derogacji, istotnie droższa. Czy tak jest istotnie? Postaramy się znaleźć odpowiedź na pytanie: kto i co może zrobić z tak jawnym naruszeniem zasad konkurencyjności na rynku energii?
Ponadto zmierzymy się z konsekwencjami nieprecyzyjnego określenia, które z inwestycji spełniają kryteria derogacji, czyli zostały rozpoczęte przed końcem 2008 r. („physically initiated”). Ministerstwo Gospodarki jako kryterium oceny przyjęło zapisy z prawa budowlanego. W efekcie tylko część z zapowiadanych przez polskie firmy nowych bloków wytwórczych można uznać za rozpoczęte w wyznaczonym terminie. Z 25 tys. MW te kryteria spełniają projekty bloków o łącznej mocy 15 tys. MW, pozostałe 10 tys. może nie zakwalifikować się do skorzystania z derogacji, wówczas ich projekty pozostaną na papierze. Czy można coś jeszcze w tej sprawie zrobić?
Zastanowimy się również jak optymalnie wykorzystać uzyskane z aukcji uprawnień wpływy. Obniżając opodatkowanie dochodów z pracy? Zrekompensowałoby to gospodarstwom domowym wzrost cen za energię, zwiększyłoby zatrudnienie i podniosło naszą konkurencyjność międzynarodową. A może obniżając podatek VAT lub akcyzę na energię? Ulżyłoby to z pewnością portfelom gospodarstw domowych. A może są jeszcze inne sposoby na wykorzystanie środków za sprzedaż uprawnień do emisji np. takie, które motywują przedsiębiorstwa do inwestowania?
Na te i inne ważne pytania staraliśmy się odpowiedzieć podczas debaty, na którą zaprosiliśmy ekspertów, dla których ważne są losy polskiej energetyki. Dwa lata temu premier Donald Tusk o polskich negocjacjach derogacyjnych mówił: „To jest ta rzeczywiście najpoważniejsza wojna w nowoczesnej Europie, w której Polska bierze udział”. Od tego czasu niewiele się zmieniło.
W debacie udział wzięli:
- Bernard Błaszczyk, Podsekretarz Stanu, Ministerstwo Środowiska,
- Tomasz Dąbrowski, Dyrektor Departamentu Energetyki, Ministerstwo Gospodarki,
- Marek Woszczyk, p.o. Prezesa URE,
- Andrzej Czerwiński, Przewodniczący Sejmowej Podkomisji ds. Energetyki,
- prof. Krzysztof Żmijewski, Sekretarz Generalny Społecznej Rady Narodowego Programu Redukcji Emisji,
- Stanisław Tokarski, Prezes Zarządu, PKE SA,
- Marek Wdowiak, Dyrektor Departamentu Inwestycji, PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna – Oddział Elektrownia Bełchatów,
- Stanisław Poręba, Ekspert w zakresie Elektroenergetyki, Ernst&Young